|
|
09.10.2007 00:32:41 |
|
Autor |
Wiadomość |
Jerzy Wiêznowski (admin) Site Admin
Dołączył: 15 PaĽ 2006 Posty: 116 Skąd: www.seksuologia.org.pl
|
Temat postu: Czatowanie... |
|
|
Chat czyli czat...
Do gabinetu zgłosił się biznesmen.
Okazało się, że żona jest w trwającym ponad 1 rok związku homoseksualnym. Aktualnie postanowiła zrealizować swoje ukrywane dotąd skłonności. Wystąpiła o rozwód. Sprowadziła partnerkę z dalekiego kraju, zamieszkały razem.
Panie poznały się przed 2 laty na czacie.
Dość szybko przeszły do spotkań w realu.
W małżeństwie jest nastoletnia córka...
2.Druga sytuacja .
Zgłosił się mąż. Jest bezradny. ¯ona do 2-3-ej w nocy spędza czas przed komputerem, na czatach. Małżeństwo się sypie.
W samochodzie żony znajduje liczne zużyte karty telefoniczne.
W ciągu dnia żona też czatuje, nawet w pracy ; za pomocą telefonu komórkowego. W tym tygodniu mają przyjść na spotkanie z psychologiem. Czy przyjdą oboje? Nie wiem.
(uwaga: sytuacje są opisane za zgodą zainteresowanych, poza tym w kazuistycznym tekście zmienione istotnie dane - JW).
Takich sytuacji mamy w poradni coraz więcej. Trafiają do Centrum panie, którymi owładnęły czaty.
Są często całkowicie *zaczatowane*.
Można przyjąć, że w najbliższych latach uzależnionych od czatu będzie dużo więcej.
Przecież dopiero 1/2 rodzin ma szerokopasmowy, tani dostęp do Sieci.
Internet umożliwił zupełnie nowe sposoby komunikowania się
Jedną z nich są czaty. W różnych pokojach można wymienić poglądy na praktycznie każdy temat. Szczególnie dużym wzięciem cieszą się czaty, gdzie dyskutuje się o problemach miłości, seksu , uwodzenia, zazdrości, zdrady i o nadużyciach.
Czatowanie to sposób dla zrzucenia z siebie emocjonalnego bagażu.
Niektórzy doznają jakby *catharsis*; swoistego emocjonalnego i duchowego oczyszczenia.
Bardzo istotne jest, że otrzymuje się tutaj informację zwrotną od innych internautów .*Tu i teraz*.
Jest to wsparcie albo ' potrząśnięcie' - nieraz wskazane i potrzebne.
Informacja zwrotna jest cżęsto bardziej wyraźna, niż na sesji psychoanalitycznej, gdzie psychoterapeuta wstrzymuje się z osądem.
Internauta, częściej jest to internautka, czuje się na czacie bardziej rozumiana i akceptowana, niż w domu przez męża i domowników.
Ta obecność i aktywność wciąga.
Dzięki czatowi zmienia się nastrój, nie czuje się z problemem zostawionym samemu sobie.
Czy nie jest to jednak ryzykowne?
Od dawna w medycynie wiadomo, jaki jest mechanizm uzależnienia od czegoś lub kogoś.
Uzależniamy się od środków lub sytuacji, które modyfikują szybko nastrój.
Tak więc leki, czy substancje chemiczne szybko go zmieniające mają duży potencjał uzależniający.
Należy tutaj wymienić alkohol czy leki typu relanium, xanax i środki nasenne.
Po zażyciu efekt jest nawet po minutach!
Gdy jest on przyjemny lub przynajmniej przykre napięcie jest likwidowane, to występuje skłonność do powtarzania takich zachowań.
Gdy doznajemy ulgi na czacie - to coraz chętniej spędzamy czas w wirtualnym świecie.
W inny jeszcze sposób czat nas zaurocza i angażuje, ustosunkowywanie się do czyjegoś problemu, doradzanie komuś - te fakty pomagania podnosi samoocenę i poprawia humor "pomagaczce"...
Po dwu, trzech godzinach spędzonych wieczorem na czacie człowiek jest pobudzony i podekscytowany.
Trudno mu zasnąć, opisane sytuacje kłębią się w głowie.
W czacie stopniowo człowiek odkrywa się.
Jesteśmy wtedy otwarci na otrzymanie wsparcia, ale jednocześnie też podatni na skrzywdzenie i emocjonalne uwiedzenie.
Nie tylko uczciwi sÄ… na czacie.
Wielu jest cynicznymi manipulantami.
... Przedstawiamy się komuś na czacie tak, jak chcielibyśmy, aby nas widziano.
Pomaga w tym umowna, choć pozorna anonimowość internetu.
Jednocześnie bywamy dość naiwni i kupujemy taki obraz osoby, jaki ona nam chce sprzedać.
Doświadczenie uczy, że tylko do pewnego momentu kontakt z osobami o podobnych problemach jest psychoterapeutyczny.
¦wiadomość, że nie jesteśmy sami, że nie jesteśmy samotną wyspą działa krzepiąco.
Aby wyjść z błędnego koła rozczulania się i powtarzania tych samych błędów, potrzebny jest kontakt z profesjonalnym terapeutą.
Nie jest tajemnicą, że na czatach jest sporo dowcipnisiów, używających zamienianych "nicków", i dających różne osoby/osobowości.
Nierzadkie jest wcielanie się w przeciwną płeć, dla zabawy oraz swoistych celów poznawczych.
Inna grupa to ludzie wchodzący na czat w złych zamiarach.
Czaty i fora są ulubionymi polami działania dewiantów psychicznych i seksualnych.
W czasie kilku sesji możemy dostarczyć sporo informacji perwersyjnym osobnikom.
Jak wiadomo, Internet tylko pozornie jest anonimowym medium. Zawsze pozostawiane są mikroślady mogące umożliwić identyfikację.
Ta otwartość niektórych internautów graniczy czasami z psychicznym ekshibicjonizmem .
Osoby poranione emocjonalnie są spragnione, żeby ktoś zwrócił na nie uwagę, żeby były dla kogoś ważne.
Wystarczy, jak ktoś poświęci odpowiednią ilość czasu i uwagi, a ofiara "lgnie", niewysycona potrzeba bywa wykorzystywana.
Nie potrzeba znać specjalnych technik uwodzenia.
Po tym, ile ktoś poświęca nam czasu i uwagi poznajemy, czy jesteśmy ważni.
I ta "dbająca o nas" osoba staje się także dla nas znacząca i ważna.
Dość łatwo się jej podporządkowujemy, czyli poddajemy się kontroli.
I możemy zostać wykorzystani, znów zranieni...
Czatowanie zalicza się do grupy zachowań potencjalnie ryzykownych.
(Ryzyko dotyczy kilku procent stałych bywalczyń, ale lepiej być dość czujną.
Utrata kontroli nad własnym życiem postępuje powoli...)
JW
. _________________ Jerzy Wiêznowski
www.seksuologia.org.pl
Gabinet dedykowany panom.
Ostatnio zmieniony przez Jerzy Wiêznowski (admin) dnia 04.11.2007 23:29:51, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
|
|
14.10.2007 10:20:01 |
|
Autor |
Wiadomość |
seksuologia.org.pl
Dołączył: 27 Sty 2006 Posty: 440 Skąd: Kraków, Centrum Zdrowia Seksualnego Poznañ
|
Temat postu: Re: czat |
|
|
Czat.
Wirtual a real...
Kapitalnie został pokazany przez dr J.Więznowskiego mechanizm psychologiczny czatowania i związane z nim rzeczywiste niebezpieczeństwa, bo one są!.
Tak, kontakt z drugą osobą, wprawdzie nieznaną, poniekąd rozwiązuje nasze doraźne i te bardziej skrywane od dawna problemy, napięcia.
Ale największe niebezpieczeństwo polega na tym, iż relacja osoby czatującej z druga osobą toczy się na coraz większym poziomie wyobrażeniowości, która z rzeczywistościa niewiele ma wspólnego. Mówimy czy piszemy do osoby, którą kreujemy we własnej głowie na użytek własnych oczekiwań.
To wyjaśnia dlaczego jednak jest tyle rozczarowań, gdy dochodzi do spotkania się w rzeczywistości.
alina hk
[ _________________ ahk
A.Henzel-Korzeniowska
Poznañ - Kraków
www.seksuologia.org.pl |
|
|
|
|
|
25.10.2007 15:30:10 |
|
Autor |
Wiadomość |
mojo
Dołączył: 15 Gru 2005 Posty: 143 Skąd: Warszawa
|
Temat postu: Psychologia |
|
|
A wszystko dlatego, że nie potrafimy się zrozumieć w związkach i ze sobą rozmawiać.
Stawiamy tylko na własne JA.
Mnie to jednak nie dziwi, bo dokłada się do tego psychologia , która kreuje KULT WLASNE,GO SZCZESCIA.
Nie ma zgodności charakterów, tak jak nie ma idealnie dwóch pasujących połówek; jest natomiast bezkompromisowość i egoizm.
. _________________ -----------------
Polecamy:
www.bez.stresu.pl |
|
|
|
|
|
28.10.2007 12:22:44 |
|
Autor |
Wiadomość |
seksuologia.org.pl
Dołączył: 27 Sty 2006 Posty: 440 Skąd: Kraków, Centrum Zdrowia Seksualnego Poznañ
|
Temat postu: Re: Psychologia |
|
|
Racja, brak rozmów między ludźmi dużo złego czyni. Ludzie nie rozmawiają bo nie wiedzą, że to jest tak ważne. Ale też wiele osób chcialoby rozmawiać ale nie umie...boi się. Rozmowa wymaga zachowania symetrii w aspekcie emocjonalnym i informacyjnym. Jesli nie przestrzega sie tej zasady to trudno mówić o rozmowie, ktorą traktuje się w dobrze pojmowanej psychologii jako spotkanie dwóch osób.
Nieco inaczej jest a przynajmniej powinno być . w postępowaniu psychoterapeutycznym. W tym wypadku zasada szczególnej asymetrii w rozmowie jest zaletą. Na wszelki wypadek dodam, że to pacjent powinien mówić , tak jak potrafi a terapeuta przede wszystkim słuchać i czasami zadać jakieś istotne pytanie. Zasada ta jest różnie przestrzegana w zależności od podejścia psychoterapeutycznego oraz oczywiście od poziomu wglądu w siebie (efekt własnej terapii, szkoleń aby pomagać innym).
Zdecydowanie latwiej przestrzegać tej zasady w orientacji psychoanalitycznej.
Psychoanalityk jest przygotowywany przez wiele lat do roli szczególnego słuchacza aby nie tylko słuchać człowieka cierpiącego ale też go S£YSZEć.
Pacjent, jesli czuje, że ktoś go slyszy to odczuwa, że jest rozumiany i co ważne-AKCEPTOWANY, mimo swojego zagubienia w życiu (chwilowego, chwilowego ). Przy okazji, w orientacji psychoanalitycznej (choć w nie każdej, niestety) celem nie jest doprowadzenie człowieka do raju/szczęścia. Nie promuje się kultu szczęścia. Celem psychoanalizy jest ułatwienie człowiekowi zrozumienia siebie tak aby swoje życie uczynił znośniejszym. Człowiek nadal cierpi , choć oczywiście nie tak intensywnie i rozlegle jak przed terapią.
Ale jeśłi cierpi to tylko wtedy , gdy jest faktycznie powód. A pozostały swój czas człowiek przeznacza na realizację spraw codziennych i niecodziennych mimo, że nie jet doskonały.
pozdrawiam , alina hk
mojo napisał: | A wszystko dlatego, że nie potrafimy się zrozumieć w związkach i ze sobą rozmawiać.
Stawiamy tylko na własne JA.
Mnie to jednak nie dziwi, bo dokłada się do tego psychologia , która kreuje KULT WLASNE,GO SZCZESCIA.
Nie ma niezgodności charakterów, tak jak nie ma idealnie dwóch pasujących połówek; jest natomiast bezkompromisowość i egoizm. | _________________ ahk
A.Henzel-Korzeniowska
Poznañ - Kraków
www.seksuologia.org.pl |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|