|
|
26.06.2008 06:49:59 |
|
Autor |
Wiadomość |
Redaktorka
Dołączył: 16 PaĽ 2006 Posty: 81
|
Temat postu: "Nie śmiej się w łóżku..." |
|
|
Wywiad Magazyn Rodzinny (polskatimes).
********************************
Niezręczne sytuacje często się zdarzają, więc dobrze wiedzieć, jak z nich wybrnąć - mówi dr Jerzy Więznowski, lekarz seksuolog w rozmowie z red. Renatą Bożek.
Renata Bożek:
Mąż koleżanki, Piotr, nie odzywał się do niej przez kilka dni po tym, jak przytulając się do niego w łóżku, powiedziała: "Och, Sławek, jak ja lubię się z tobą kochać". Sławek? Nie miała chłopaka o tym imieniu, a nawet nie znała Sławka, który by się jej podobał. Owszem, parę godzin wcześniej rozmawiała ze Sławkiem - gejem i do tego nawet niezbyt przystojnym. Ale jak wytłumaczyć partnerowi, że to nieistotna pomyłka?
Jerzy Więznowski:
W łóżku najlepiej mówić raczej "Kotusiu", "Misiu", żeby uniknąć takich pomyłek. Bo one zdarzają się z powodów, które nie przyszłyby do głowy. Jeśli ta kobieta rozmawiała z kolegą o czymś dla niej istotnym: projekcie w pracy, kłótni z szefową, awanturze z matką, a potem zajęła się innymi rzeczami, to te emocje pozostały jej "z tyłu głowy". Nie do końca je odreagowała, przeżyła.
One wróciły do niej, gdy wieczorem przytuliła się do męża i poczuła się rozluźniona. W jej umyśle razem z nimi pojawiło się imię kolegi Sławka.
Ta pomyłka wynikała z tego, jak funkcjonuje nasza pamięć. W sytuacji uniesienia może pojawić się imię byłej żony, nawet gdy dziś myśli się o niej: "ta zołza", bo przecież przez lata po seksualnym spełnieniu szeptaliśmy: "Och, Aneczko".
A więc teraz w chwili erotycznego uniesienia pamięć płata nam figla i wyskakuje Aneczka. Zdarza się to nawet wtedy, gdy z aktualną partnerką jesteśmy szczęśliwi.
Kasi, która słyszy: "Cudownie, Aneczko", takie wyjaśnienie nie zawsze wystarczy...
Gdy przychodzi pacjentka z takim problemem, lepiej powiedzieć jej: "Może pani żyć w podejrzliwości i przekonaniu, że tamtą kochał mocniej, ale po co tak myśleć? Czy nie lepiej uwierzyć partnerowi, gdy mówi, że pani jest dla niego najważniejsza? Poszukać dowodów, że tak jest?".
Bo seks zaczyna i kończy się nie tylko w łóżku. Jeśli ktoś dalej ma wątpliwości, radzę przyjrzeć się partnerowi: "Jak się do mnie odnosi? Czy na co dzień porównuje z byłą czy byłym? Wspomina o tamtym związku?". Jeśli odpowiedzi na te pytania wypadają na naszą korzyść, to warto poczekać, aż nasze imię "wypchnie" tamto z jego pamięci i już żadna "Aneczka" nie będzie się pojawiać. Ale może się też zdarzyć, że pomyłki imienia pokazują, że partner wciąż myśli o dawnej partnerce lub po głowie chodzi mu koleżanka z pracy.
W takiej sytuacji potrzebny jest psychoterapeuta rodzinny, bo to może być symptom kryzysu w związku.
R.B:
A co ma myśleć partner, gdy kobieta podczas orgazmu wybucha płaczem lub śmiechem? Internautki piszą, że mężczyźni czują się wtedy zdezorientowani, wręcz obrażeni.
Tutaj wychodzi brak wiedzy o fizjologii i cielesności. Wybuch śmiechu czy płaczu to naturalna reakcja na silne przeżycia. Rozsądny mężczyzna, zamiast zastanawiać się, czy ona śmieje się z niego, czy też płacze z żalu za byłym kochankiem, powinien pomyśleć:
"Tak jej organizm zareagował na superorgazm, do którego ją doprowadziłem".
R.B.
Ale w stanie podniecenia zdarzają się też mniej romantyczne reakcje fizjologiczne, np. burczenie w brzuchu, wiatry itd., co wtedy?
Ktoś, komu coś takiego się zdarzyło, może powiedzieć: "Doprowadziłeś mnie do tego, że nie pamiętam o przyzwoitości". Jeśli partner lub partnerka czuje się speszony/a, to trzeba rozładować atmosferę żartem: "Widzę, że jesteś tak podniecony/a, że się nie kontrolujesz". Wtedy zamiast wstydu może się pojawić dodatkowa podnieta.
R.B.
Bywa też, że podnieceni używamy słów obscenicznych. Gdy potem uświadamiamy sobie, co wygadywaliśmy w łóżku, to mamy ochotę spalić się ze wstydu!
Miałem pacjentkę, która dochodząc do orgazmu, krzyczała: "Co mi za to kupisz?". Na co dzień elegancka, dyskretna, w szczycie namiętności powtarzała zdania, których potem nie pamiętała, ba, nie wierzyła, że je wypowiadała. Ale kiedy okazało się, że podczas orgazmu zdarzało się jej zsiusiać lub stracić przytomność, uwierzyła partnerowi, że mówi rzeczy, których za żadne skarby świata nie powiedziałaby świadomie. Trafiła do mnie, bo się tego wstydziła i zaczęła unikać seksu. A jeśli do niego dochodziło, starała się trzymać w ryzach i nie pozwalać sobie na pełne oddanie się przyjemności. Ona się denerwowała, on się denerwował, a ich życie intymne było coraz gorsze. Zastanawialiśmy się nad przyczynami jej zachowania. Pojawiło się podejrzenie, że objawy są zaburzeniami neurologicznych.Faktycznie okazało się, że cierpi na rodzaj epilepsji. Leki poprawiły sytuację.
R.B
Mniej szczęścia miała moja znajoma, która po pierwszej nocy z narzeczonym powiedziała: "Na początku zwykle nie jest fajnie. Ale z czasem będziemy mieć dobry seks". On zdziwił się, bo myślał, że było super. I przestał odbierać telefony od niej. Ona długo nie rozumiała, o co mu chodzi...
Moi pacjenci żalą się, że często kobiety nie biorą pod uwagę, że partner ma swoją historię miłosną, sukcesy i porażki, wrażliwość. Rzucają uwagi kastrujące chłopaka, który martwi się, czy ma dobrą erekcję. I następnym razem w łóżku on będzie się tak bał, że nie stanie na wysokości zadania, że rzeczywiście nie stanie. Warto też pamiętać, że pierwszy kontakt często nie jest tak udany, jak by się chciało, chociażby z powodu napięcia, żeby dobrze wypaść. Dlatego mówię pacjentom, że powinni dać sobie czas.
W wielu przypadkach jest też tak, że początkowe problemy w łóżku są dobrą prognozą na przyszłość. Bo kochankowie bardziej się starają, szukają sposobów, żeby zaspokoić drugą stronę.
O seksie trzeba rozmawiać, ale o naszym: co chcielibyśmy robić, co lubimy.
Bez analizowania tego jak meczu piłkarskiego: gdzie był błąd, jaką strategię obrać na przyszłość. Drobiazgowe rozważanie tego, co się dzieje i co będziemy robić następnym razem, to prosta droga do utraty radości i spontaniczności w łóżku.
R.B
Ale moja znajoma chciała dobrze: porozmawiać o tym, co obydwoje lubią, żeby następnym razem było lepiej. Przecież to nie jest nietakt!
W przypadku tej znajomej można się zastanawiać, czy ta gafa była przypadkowa.
Może była elementem gry: kto w związku będzie grał pierwsze skrzypce? Jeśli rzucamy taką niby "przypadkową" sugestię, że partner nie zaspokoił nas, czyli nie sprawdził się jako kochanek, sugerujemy, że nie jest prawdziwym mężczyzną.I to daje nam nad nim przewagę.
Tak czy inaczej on odbierze to jako odrzucenie i może zacząć unikać spotkań z kimś, kto od początku go krytykuje.
I związek, który mógł być dla nich udany, skończy się, bo jedno z nich nie potrafiło trzymać języka za zębami.
Lepiej udawać?
Nadmierna szczerość nie jest dobra. BÅ‚Ä™dem jest liczenie przy nim byÅ‚ych kochanków: Adam, Jacek, Marcin… lub opowiadanie, bywa że ze szczegółami, co dziaÅ‚o siÄ™ w łóżku z poprzednimi partnerami. Nawet jesteÅ›my o to pytani, bezpieczniej obrócić pytania w żart lub odpowiedzieć: "ByÅ‚o ich kilku, ale ważny jesteÅ› tylko ty".
Jeśli on dowie się, że ona miała przed nim 15 kochanków, to może pomyśleć: "Czy jestem dla niej kolejnym chłopcem do łóżka?
Czy wtedy, gdy zamyka oczy po orgazmie, nie przypomina sobie któregoś z byłych? Czy na pewno jest zadowolona z seksu ze mną?".
A od takich pytań jeden krok do nadmiernego "spinania się" w łóżku, lub pretensji: "Jak z innymi było ci lepiej, to do nich sobie idź!".
R.B
Ale jeśli słyszy od partnerki: "Mój były nigdy nie dał mi takiej przyjemności", to chyba powinien się ucieszyć?
Porównywanie z "byłymi" to kolejna gafa, która parom zdarza się nagminnie. Owszem, gdy słyszymy raz: "z poprzednim partnerem myślałam, że wiem, co to orgazm, ale dopiero ty pokazałeś mi, na czym to naprawdę polega".
Ale jeśli porównywanie z poprzednimi partnerami jest częste, może być sygnałem, że w związku wciąż ważna jest przeszłość. Poza tym, kto dziś źle mówi o byłej żonie czy mężu, jutro może źle mówić o obecnej/obecnym. O tym wiemy i to budzi nasz dystans
i podważa zaufanie. Przestrzegałbym więc przed nadmiernymi zwierzeniami.
Nie opowiadajmy także o tym, jak to nam było w łóżku źle z byłym partnerem.
Gdy jesteśmy razem, trzymajmy się reguły:
"Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe".
polskatimes.pl
************************************************************
aktualizacja 25.11.2008 |
|
|
|
|
|
|
03.09.2008 08:22:52 |
|
Autor |
Wiadomość |
seksuologia.org.pl
Dołączył: 27 Sty 2006 Posty: 440 Skąd: Kraków, Centrum Zdrowia Seksualnego Poznañ
|
Temat postu: zwiększona wrażliwość na znaczenie słowa... |
|
|
Kapitalny artykuł...
Kapitalny ten artykuł ewidentnie potwierdza, jak bardzo człowiek w chwilach uniesienia miłosnego potrzebuje szczególnych słów i jak bardzo trzeba być uważnym i taktownym wobec drugiej osoby.
Generalnie nie warto dużo mówić podczas seksu.
Jest przeciez język gestów, spojrzeń, dotyk, pieszczota. A jesli już jest konieczne mówienie, to w zasadzie w dwóch sytuacjach:
1/ gdy bardzo chce się werbalnie podkreślić dobre doznania (vide: wyrażać zachwyt).
2/ jeśli pojawią się jakieś kłopoty natury "technicznej" utrudniające stosunek i wynikającą z niego satysfakcję.
Wtedy oczywiście warto podjąć rozmowę, ale w sposób delikatny, choć wprost; nie naruszająć godności partnera.
No i może niekoniecznie tuż tuż po "nieudanym" seksie.
alina hk
. _________________ ahk
A.Henzel-Korzeniowska
Poznañ - Kraków
www.seksuologia.org.pl |
|
|
|
|
|
07.09.2008 10:35:27 |
|
Autor |
Wiadomość |
Jerzy Więznowski, lekarz Site Admin
Dołączył: 04 Lis 2005 Posty: 529 Skąd: Jerzy Wiêznowski, SMS: 607 696 880
|
Temat postu: bardzo ważna w seksie i miłości błona... |
|
|
Dziękuję za komentarz Moderatorowi ahk.
Potwierdza on, jak ważna jest błona, o której nie zawsze pamiętamy:
błona bębenkowa. :)
. _________________ Jerzy Wiêznowski
www.seksuologia.org.pl |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Możesz usuwać swoje posty Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|