Kocica
Dołączył: 18 Kwi 2006 Posty: 466 Skąd: Poznañ seksuologia Łód¼
|
Temat postu: Sztuka uwodzenia - Lew Starowicz. |
|
|
Sztuka uwodzenia
Wydaje się, że romantyczne czasy już za nami. Finezję flirtu coraz częściej zastępuje dziś nazywanie rzeczy po imieniu. Znikła mgiełka niepewności, zauroczenie. Dziś, od pierwszego spotkania znajomość ma jednoznaczny, określony charakter. Czas zalotów się skrócił, a pomiędzy pierwszym spotkaniem a pójściem do łóżka mija czasami tylko kilka godzin.
¯ycie, być może, stało się od tego prostsze, to dobrze - powie ktoś - czasu mamy coraz mniej,nie ma co się bawić w sentymenty. Ale czy lepsze?
Według współczesnych seksuologów, flirtowanie ma głęboki sens. Twierdzą oni, że flirt jest niezastąpiony w kontaktach między, mężczyzną i kobietą. Otwiera nowe możliwości, prowadzi do nawiązania bliższej znajomości nawet między tymi osobami, które same nie podejrzewały, że mogą do siebie pasować. Jednym słowem - wejdź do gry nawet gdy nie masz na to chęci, bo nie wiadomo, co tak naprawdę jest Ci pisane. A do tego flirt to przecież klasyczna gra wstępna, tak zalecana i chwalona przez wszystkie sławy seksuologii.
Czy flirt jest dla Ciebie?
Flirt to cała sztuka - ale przecież nie wiedza tajemna. Są pewne stałe i niezmienione od lat metody przyciągania i, co najważniejsze, zatrzymania na dłużej uwagi Twego wybranego. Przede wszystkim należy pamiętać, że flirt tym bardziej jest niezwykły i pociągający, im bardziej okrężną drogą będziemy dochodzić do celu. A robi się to za pomocą sugestywnych obrazów, pewnych symboli, aluzji oraz - ważne! - nagłych, niespodziewanych zwrotów akcji...
A więc - nagłe zainteresowanie, zwrócenie na siebie uwagi, po czym, gdy widzisz, że to skutkuje, dobrze jest na chwilę zmrozić tę drugą stronę (byle, oczywiście, delikatnie, niezbyt ostro, aby dać szansę na powrót zainteresowania). Tylko od inwencji biorących udział w tej zabawie zależy, jak długo potrwa, ile emocji wzbudzi, i, rzecz jasna, do czego doprowadzi.
Jak to robiono dawniej?
Klasyczny flirt polega na grze , w której nigdy prawda nie zostaje nazwana po imieniu. Pierwszy etap to czarowanie wybranka (wybranki) za pomocą ukradkowych spojrzeń (spojrzenia dyskretne, broń Boże - natrętne). Ot, takie muśnięcia wzrokiem, na chwilę, aby za jakiś czas znów można było do szybkiej wymiany spojrzeń powrócić. Westchnienia, spuszczanie wzroku, trzepotanie rzęs, znaczące i powszechnie zauważalne unikanie tej drugiej, nieobojętnej osoby, przy powitaniu - lekkie drżenie dłoni, głębsze i dłuższe spojrzenie w oczy (to mężczyzna), szybkie odwrócenie wzroku i rumieniec (kobieta). A potem -rozmowy, w nich niejasne obietnice, jakieś dyskretne aluzje, wspólne oglądanie np. albumów, gdy ot, tak, przypadkiem, nagle zetkną się dłonie jego i jej. O własnych uczuciach wobec tej drugiej osoby na razie ani słowa, ale ogólnie dużo pięknych słów o uczuciach, a raczej o własnym do nich stosunku. Aż do szczęśliwego finału - oświadczyn, kiedy wszystko staje się jasne.
Prof. Zbigniew Lew-Starowicz
wp.pl
. _________________ www.seksuologia.org.pl |
|